Podobno wysysają oddech dzieciom i nałogowo zagryzają noworodki.
Zarażają toksoplazmozą, a od ich zadrapania dzieci umierają w
straszliwych męczarniach. Takie stwierdzenia często skłaniają parę , która spodziewa się dziecka do oddania kota. Jednak nie trzeba się bać i o tym jest dziś mój post.
Można zrobić kotu testy na obecność pierwotniaka (toksoplazmoza) i jeśli nie
będzie, a kot cały czas siedzi w domu i nie je surowego mięsa – nic nam
nie grozi. Tak samo, jeśli kobieta w ciąży już chorowała na
toksoplazmozę. Ale jeśli kot wychodzi albo punkt badań jest dość
daleko – prędzej zarazisz się
toksoplazmozą od surowego mięsa, niż od kociej kupy. Tak – bo
to w kociej kupie rozwijają się pierwotniaki, a żeby zaczęły zarażać,
taka kupa musi leżeć co najmniej 48 godzin w kociej kuwecie.
„Tylko 10% kociej populacji choruje na toksoplazmozę i może nas nią
zarazić, Są to najczęściej koty wychodzące lub jedzące surowe mięso”.
Moja kotka Lady Kitka jest straszną zazdrośnicą i do tego jest samolubna, adaptuje się do otoczenia trochę dłużej niż może to zająć innym kotom - jeśli też posiadasz takiego kociaka poniższe rady są dla ciebie bezcenne!
Należy wiedzieć, że kota też należy przygotować do przyjścia dziecka na świat. A trzeba to zrobić w następujący sposób:
- szczepienia. Najlepiej wszystkie możliwe, tym bardziej jeśli kot jest wychodzący
-
pranie - ubranka przed porodem prane co najmniej pięć razy –
wyłącznie wtedy gdy kot przyzwyczajał się do zapachu dziecięcych
rzeczy i często je obwąchiwał.
- puszczenie na kasecie dziecięcego gaworzenia, śmiechu płaczu a przy okazji karmiąc kota smakołykiem by miał miłe spojarzenia z tymi odgłosami.
- ograniczyć nadmierne pieszczoty z kotem i dokupić parę nowych zabawek
- tuż przed porodem należy kota porządnie wyczesać i wykąpać
- należy pozwolić kotu powąchać noworodka i nie robić przy tym większej paniki.
Dzięki moim radom kot napewno lepiej zniesie zmianę w domu i przyjaźnie podejdzie do nowego członka rodziny.